sobota, 29 października 2016

REFLEKSJE O PARTNERSTWIE. Wystąpienie na Kongresie Kultury, Warszawa, 7 października 2016




O Partnerstwie.

Proszę Państwa.

          Kanwą kilku refleksji o partnerstwie, które zamierzam Państwu przedstawić, jest muzyczne partnerstwo. Spośród wielu wspólnych działań, w wykonywaniu muzyki, partnerstwo jest – być może - najbardziej klarownym i istotnym elementem warunkującym podstawę sukcesu. Refleksje o partnerstwie muzyków wydają się być doskonałym obrazem partnerstwa w zwyczajnym życiu. Postrzegam to zresztą jako jeden z dowodów na to, że sztuka nie jest ornamentem na życiu, lecz życiem samym.

Dla prezentacji mojego pojmowania partnerstwa wybrałem właśnie partnerstwo muzyczne, nie dlatego, że sam jestem muzykiem, ale ponieważ w nim, spośród mnogości ludzkich działań, jak w soczewce skupiają się wiodące cechy tej fascynującej idei, Jest to więc jedynie pretekst do pokazania, czym właściwie partnerstwo jest lub raczej, być powinno.

Ze względów zrozumiałych nie będę używać dosłownych, muzycznych określeń. Ograniczę się do sugestii, analogii i aluzji. 

Postrzegam ideę partnerstwa, po macoszemu traktowaną przez filozofów, pisarzy, poetów i pedagogów, jako jedną z trzech kreatywnych, fundamentalnych więzi łączących człowieka z człowiekiem. Te więzi to: miłość, przyjaźń i właśnie, partnerstwo.

O miłości wylano hektolitry atramentu, o przyjaźni wydatnie mniej, a na wszystko, co dotychczas się pojawiło o partnerstwie, wystarczyłby zaledwie atrament z niewielkiego kałamarza.

Nie znalazłem żadnej, znaczącej refleksji o partnerstwie ani w bibliotekach ani w Internecie. A właściwie, wszystko na co trafiłem, to wyłącznie skrócone informacje o partnerstwie w kontekście businessu. O zwyczajnym partnerstwie człowieka z człowiekiem, które przecież stanowi skuteczny gwarant sukcesu współżycia i współdziałania, ani słowa.
         
        Mój prywatny katalog jest listą podstawowych refleksji i wartości, które mogą dopomóc w zaistnieniu udanego partnerstwa. Jakkolwiek refleksje mają charakter osobisty, ich treść wydaje się być uniwersalna.
       
        W The Encyclopedia Britannica, hasło Partnership (Partnerstwo), brzmi następująco: “Partnership, voluntary association of two or more persons for the purpose of managing a business enterprise and sharing its profits or losses”, czyli: “Partnerstwo, dobrowolny związek dwu lub więcej osób, którego celem jest prowadzenie przedsięwzięcia oraz dzielenie jego zysków lub strat”.
         
Tak brzmi definicja partnerstwa w tej, być może, najznakomitszej encyklopedii, jaka istnieje na świecie. Właściwie, nic dodać, nic ująć. Wszystko jest powiedziane, zwięźle i zrozumiale.

Ale niemal natychmiast po jej lekturze wspomniała mi się wyborna, wyczytana u Abby Ebana niezwykle mądra i ważna anegdota o dociekliwym uczniu, który zapytał rabina, czy można w jednym zdaniu streścić całą Torę.  Oto odpowiedź, którą usłyszał z ust mistrza (podejrzewam, że okraszoną nieco filozoficznym uśmiechem): „Of course, yes. What is hateful to you, do not do to your neighbor. This is the whole Torah. The rest is commentary”, co w dowolnym tłumaczeniu brzmi: ”Oczywiście, tak. Nie czyń bliźniemu, co tobie niemiłe. To jest cała Tora. Reszta, to komentarz”.
         
Odrobinę podobnie z partnerstwem. Istota encyklopedycznej definicji ma wymiar jednego, krótkiego zdania. Teraz miejsce na komentarz. Oczywiście, będzie to komentarz osobisty. Nigdy nie ośmieliłbym się nawet na chwilę pomyśleć o jakimś komentarzu uniwersalnym!
         
Zacznę od refleksji, że partnerstwo, podobnie jak kultura i wszelkie kreatywne relacje pomiędzy ludźmi, nie dzieje się samo. Wszystkie wymagają wysiłku, zaangażowania, mądrości, wytrwałości, może też w pewnym sensie poświęcenia i innych, im podobnych, pokrewnych wartości.
         
Spośród wielu ważnych wartości, zdecydowałem się do mojego osobistego komentarza wybrać 12, bez jakiejś hierarchicznej kolejności. Mogą one stanowić zbiór potrzebnych elementów, dla w miarę kompletnego obrazu całości. Taki rodzaj „Dodekalogu muzycznego partnerstwa”.


          Są to:

Wartość pierwsza: Wspólna, wzajemna odpowiedzialność za całość przedsięwzięcia.

          Solista działa sam jeden, indywidualnie, na swoją wyłączną odpowiedzialność. Jego jest sukces i jego jest niepowodzenie. Nie musi z nikim i z niczym się liczyć.
         
W partnerskim działaniu zespołowym, odpowiedzialność ma podwójny charakter: za element, lub może elementy działania realizowane przez siebie oraz za walor całości. Wykonawca działający w zespole, winien więc być w pełni świadom, że marnie realizowane przez niego powinności , degradują rezultat finalny.

Wartość druga: Wzajemność
         
          Niepodobieństwem jest wyobrazić sobie partnerstwo w jedną stronę, podobnie jak przyjaźń w jedną stronę. Te dwie, być może najpiękniejsze relacje pomiędzy ludźmi, bez wzajemności, po prostu nie istnieją.

Jedynie, w pewny sensie, można sobie wyobrazić miłość w jedną stronę, miłość nieodwzajemnioną. Oczekiwanie szczęścia i sukcesu w takim układzie jest osobistą sprawą zakochanego, na jego wyłączną odpowiedzialność.

Od zawsze uważałem - proszę wybaczyć cytowanie samego siebie – „To, że ja panią, kocham, pani do niczego nie zobowiązuje, a mnie, do niczego nie upoważnia”.

Wartość trzecia: Rozumienie partnera

Rozumienie partnera pojmuję zarówno w sensie dosłownym, jak i w sensie szerokim.

Rozumienie w sensie dosłownym, prostym, wbrew wszelkim pozorom, wydaje się być niepozbawione znaczenia, bardziej niż się to powszechnie sądzi. Każdy człowiek przecież, nawet we wspólnym, rodzimym języku, ma specyficzny sposób wysławiania się i wypowiadania swych myśli, indywidualne poczucie humoru, intonację i styl zwracania się do bliźnich. Jakże często zdarzają się nieporozumienia, nawet irytujące, będące wynikiem właśnie tych pozornie błahych drobiazgów!
         
Rozumienie szersze, głębiej dotykające całej sfery psychologicznej, to znajomość indywidualnych cech partnera, jego temperamentu i osobowości.

Wartość czwarta: Otwarcie na dialog.
         
Lubię takie oczywiste stwierdzenie, ze dwa monologi nie tworzą dialogu. Kiedy każdy z partnerów zajmuje się wyłącznie swoją kwestią, bez żadnego związku z kwestią partnera, dialog po prostu nie istnieje.

Wartość piąta: Gotowość rozumienia odmienności partnera

          Wprawdzie powszechnie wiadomo, że każdy człowiek jest jednostką unikatową i niepowtarzalną, ale w zwyczajnych relacjach nader często zapomina się o tym. Dotyczy to szczególnie dłużej trwającego układu z partnerem. Te zrozumiałe odmienności mogą stać się problemem, kiedy w miejsce atrakcji zaczyna pojawiać się trudna do uniknięcia irytacja.

          Nie należy też do najłatwiejszych zaakceptowane faktu, że w równym stopniu gotowość rozumienia odmienności partnera dotyczy a rebours nas samych, tzn., że partner winien wzajemnie rozumieć nasze odmienności, podobnie jak my jego.

          Nieoceniona jest świadomość tego zjawiska, która ułatwia poruszanie się po tym delikatnym i nader drażliwym terenie.

Wartość szósta: Wewnętrzna przestrzeń

          Chodzi mi o przestrzeń myślenia, która zapewnia bezkonfliktowe przebywanie i współpracę z partnerem, wolne od doktryn, zawężonych preferencji estetycznych, obciążeń światopoglądowych, moralnych i historycznych, czy nawet śladowych kojarzeń rasowych.

          Taka przestrzeń, jak wolność, w ogromnej mierze zapewnia luksus i komfort bycia razem oraz współpracę z partnerem.

Wartość siódma: Zdolność równoczesnego słyszenia siebie i partnera

          Jest to jedna z podstawowych odmienności pomiędzy działaniem solowym (indywidualnym) i zespołowym. Nie jest z pewnością odkrywcze, jeśli wspomnę, że solista słyszy wyłącznie sam siebie. Z kolei, działający w zespole, musi, po prostu musi doskonale rozumieć sam siebie i równocześnie, słuchać i rozumieć partnera.

          Jestem przekonany, że jest to nie tylko zdolność, ale również umiejętność, której można nauczyć.

Wartość ósma: Kultura bycia z drugim człowiekiem.

          Chciałoby się powiedzieć, że wymagania kultury są powinnością bycia z drugim człowiekiem w każdej sytuacji, w równej mierze profesjonalnej jak i tej, zwyczajnej, codziennej. W moim odczuciu, powszechne realizowanie oczekiwań kultury w relacjach międzyludzkich, pod znakiem zapytania stawiałoby konieczność istnienia wszelkich kodeksów i dekalogów. 

W sytuacji wspólnego działania, kultura zachowania się, wzajemnego zwracania się do siebie w klimacie kreatywnego napięcia i zaangażowania w pracę, wydaje się być czymś szczególnie oczekiwanym.

Wobec pojawiających się napięć, wspomniana przed chwilą kultura, takt i dobra wola, oraz ludzka życzliwość w ich rozwiązywaniu, są po prostu nieocenione.

Wartość dziewiąta: Takt w rozwiązywaniu napięć

          Jestem przekonany, że w partnerstwie, nawet najpełniejszym i najdoskonalszym, pewne napięcia są nieuniknione. Przecież naiwnością byłby oczekiwanie, że partnerstwo jest jakąś permanentną sielanką.

          Napięcia w partnerstwie są być może wynikiem złożoności ludzkiej natury, ale również pozornie drobnych sytuacji, które mogą nieść w sobie ukrytą groźbę poważniejszego konfliktu.   

          Wydaje się również, że walka przynależy istocie człowieczeństwa. Ważne, żeby w walce wektory sił były skierowane ku wspólnemu dobru, a nie przeciwko sobie.

Warto może też uświadomić sobie, że pewne niewygody, które odczuwam podczas bycia z drugim człowiekiem, są w jakimś sensie wzajemne, tzn., że partner może również odczuwać niewygody bycia ze mną. (Wciąż to partnerskie oczekiwanie wzajemności!)

Wartość dziesiąta: Zdolność akceptowania kompromisu

          Próby uniformizacji na ogół kończą się niepowodzeniem. Tu właśnie jest miejsce na kompromis, umożliwiający swobodę wypowiedzi. W delikatnej materii pewnych preferencji, jest to chyba czymś oczywistym. A pewne odmienności i niuanse poglądów, które wynikają ze zrozumiałych różnic indywidualnych, mogą działanie wręcz uatrakcyjnić i ubarwić.

Wartość jedenasta: Zaufanie i szacunek do partnera

          Zaufanie i szacunek do wartości partnera są czyś ewidentnym.  Oczywiście, zaufanie i szacunek nie tylko do umiejętności ogólnych, profesjonalnych, ale również do wartości czysto ludzkich, postawy życiowej, sposobu postępowania z drugim człowiekiem, radzenia sobie z trudnościami i rozlicznymi problemami współżycia. Jednym słowem, do wszystkiego, co składa się na pełny obraz osobowości.

Wartość dwunasta: Rozumienie niedoskonałości partnera i… swoich własnych

          Od razu chciałoby się zacytować angielskie: ”Nobody is perfect”, ”Nikt nie jest doskonały”. I nie jest to zwyczajne porzekadło. Rozumienie i aprobata tego pozornego drobiazgu, chroni przed szkodliwą, niekiedy ekscesywną irytacją, a w stosunku do siebie samego, pozwala zachować dystans wobec własnych niedoskonałości.  Być może nawet zapobiega destruktywnej frustracji i ekscesywnej rozterce.

          Wszak, Errare humanum est. Błądzenie jest rzeczą ludzką. Błąd jest wliczony w koszt postępu i rozwoju. A lęk przed błędem może być gorszy i bardziej szkodliwy niż sam błąd.  Ode mnie zależy, czy w tym, w gruncie rzeczy niemiłym zjawisku potrafię dostrzec element pozytywny, kreatywny, czy jedynie destruktywny i negatywny.
     
          Jak wspomniałem, mój komentarz do encyklopedycznej definicji partnerstwa jest osobisty, nazwałbym go nawet, autorski. Wymiar pojęcia partnerstwa, wydaje się być bardzo rozległy i jakieś omówienie go na miarę kompletnego, z trudem zmieściłoby się w pokaźnej trylogii. Dlatego też, selekcja jest nieunikniona. Mam nadzieję, że elementy, które przedstawiłem, maja szansę dać w miarę zwięzły i konkretny obraz tej absolutnie fascynującej relacji profesjonalnej i międzyludzkiej.

Zdaję sobie również sprawę z tego, iż moje refleksje o partnerstwie mają charakter idei, która niekoniecznie znajduje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Ale pocieszam się, że nawet Dekalog, ze swoim „Nie zabijaj”, „Nie cudzołóż”, „Nie kradnij”, jakże często nijak się ma do tego, co dzieje się pomiędzy ludźmi.

Nie skrywam też, że marzy mi się, aby partnerstwem, tym cudownym, fascynującym pojęciem zajął się na serio jakiś profesjonalny filozof, jakiś Sokrates, może jakiś poeta, jakiś Szekspir albo ktoś, jak nasz Kotarbiński.


KONGRES KULTURY 2016
Warszawa, 7 października 2016













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz