poniedziałek, 19 lipca 2021

REFLEKSJA adresowana do mojego, znakomitego impresaria, Pana Jacka Nędzyńskiego, po emisji przez Opera Vision, spektaklu „Straszny dwór” z Poznańskiej Opery w dniu 9 lipca 2021. 

 

Witam Panie Jacku.

 

· Dzięki za informację o Opera Vision. Asystowałem całej transmisji, łącznie z wywiadami.

· W tej wczorajszej, poznańskiej realizacji, było wiele udanych i chybionych pomysłów.

· Nie znoszę i prywatnie protestuję przeciwko pokazywaniu zdeformowanej, rzekomej polskiej rzeczywistości, dla prób skokietowania zagranicznych producentów, do niby atrakcyjnego pokazywania typowych, polskich oper, Halki i Strasznego dworu  Mnie te zabiegi zniesmaczają i głęboko irytują.

· Jestem rozgoryczony i protestuję! Dla mnie, największą atrakcyjnością winien być właśnie absolutnie polski charakter tych Dzieł.

 

Udanej niedzieli.

Jerzy Marchwiński

 

 

A REFLECTION addressed to my excellent impresario Jacek Nędzyński, after watching Opera Vision ’s broadcast of the Moniuszko’s The Haunted Manor performed by the Poznań Opera, July’s 9, 2021

        

Hello Jacek,

- Thanks for the information about Opera Vision. I watched the whole programme, including interviews.

- Yesterday's Poznań performance had many successful concepts and many misconceptions.

- I am strongly against the deformation of Polish reality for the sake of trying to cajole foreign producers and making allegedly attractive presentations of Polish operas! I hate it. I am disgusted and deeply irritated by such maneuvers.

- I am furious and I protest against it! For me, the greatest forte of Polish operas are precisely their unique Polish character!

Have a good Sunday,

Jerzy Marchwiński

sobota, 10 lipca 2021

AMERICAN SONATAS FOR VIOLIN AND PIANO (IVES, COPLAND, CORIGLIANO) ADAM BRUDEREK/ VIOLIN ANNA PRABUCKA-FIRLEJ/PIANO (English)

  

Prof. Jerzy MARCHWIŃSKI

Rejowiecka 17A

PL 04-897 WARSZAWA

Tel/Fax: (+48-22) 872 1500

Mob: (+48) 601 235 576

E-mail: JMarchwinski@gmail.com

Blog: jerzy-marchwinski.Blogspot.com

 

                                                           Warsaw, June 28,  2021

 

AMERICAN SONATAS FOR VIOLIN AND PIANO

(IVES, COPLAND, CORIGLIANO)

 

ADAM BRUDEREK/ VIOLIN

ANNA PRABUCKA-FIRLEJ/PIANO

 

REFLECTION

 

    - I delight in this recording, both in its content and performance.

    - After listening to it, John Corigliano, sent the following message to the performers: Thank you so much for sending me this wonderful new recording of my Sonata for violin and piano. I was greatly impressed with Anna and Adam’s virtuosic and highly musical rendering of this very difficult work. They both have superb techniques and express the lyricism in the piece so beautifully. I could not ask for more. How much I loved their performance!

     - Such opinion expressed by a contemporary, active composer is a dream come true for any music performer.  How happy the composer must have been,  to be able to give feedback on the recording  of his work and to evaluate it. How lucky are the performers in whose hearts and memories such a reflection can be etched with diamond letters.

    - I am not afraid  to present my personal reflections (which are by no means evaluations or  reviews!), and I take full responsibility for them.

    - Both performers of these Sonatas are grand masters. I admire their partnership which is my treasured concept.  It felt that it was the  fulfillment of my intimate expectations:  although two artists were performing, I as a listener,  perceived them as one, playing two instruments.

    - For my personal convenience,  I like to use the term ethnic. Not in the literal,  customary sense,  but as a more spiritual notion of sorts. My sensibility sees the mental  climate of a Yankee composer as different from a European one. And so, it should be. Therefore,  I waited with great interest for my impressions after  listening to the CD. And I got what I expected: These are American Sonatas! This is American music, in the best sense of the term! I would not in any way undertake to justify this feeling, but it was close to fascination.

    - I love my  private  concept  of ethnicity  which I can hear not only in Piazzola's tangos,   Prokofiev's chastushkas,  or even in Elgar's Brutishness. It is so delightful  that this  multicolor palette  is so natural and possible in music. Ah, if only it were possible in religion and politics!

    - One more thing before the conclusion. The two performers, Anna and Adam, as John affectionately calls them in his American style, belong to that rare caste whose members have mastered the instruments to the extent that they are able to  sing the music, and not just  present an instrumental show. 

    - A beautiful album!!! Great  praise  to DUX  for the idea of publishing such a sophisticated repertoire, for the natural sound of both instruments, i.e., the violin sounds like a violin and the piano sounds like a piano, and for the splendid booklet, with a clever and comprehensive discussion by the Author.

 

Prof. Jerzy Marchwiński

AMERICAN SONATAS FOR VIOLIN AND PIANO (IVES, COPLAND, CORIGLIANO) ADAM BRUDEREK/ SKRZYPCE ANNA PRABUCKA-FIRLEJ/FORTEPIAN (Polish)

  

Prof. Jerzy MARCHWIŃSKI

Rejowiecka 17A

PL 04-897 WARSZAWA

Tel/Fax: (+48-22) 872 1500

Mob: (+48) 601 235 576

E-mail: JMarchwinski@gmail.com

Blog: jerzy-marchwinski.Blogspot.com

 

Warszawa, 28 czerwca 2021

 

AMERICAN SONATAS FOR VIOLIN AND PIANO

(IVES, COPLAND, CORIGLIANO)

 

ADAM BRUDEREK/ SKRZYPCE

ANNA PRABUCKA-FIRLEJ/FORTEPIAN

 

REFLEKSJA

 

·       Zachwycam się tym nagraniem, zarówno treścią jak i wykonaniem.

·       John Corigliano, po wysłuchaniu nagrania, nadesłał wykonawcom następujący tekst: Thank you so much for sending me this wonderful new Recording of my Sonata for violin and piano. I was greatly impressed with Anna and Adam's virtuosic and highly musical rending of this very difficult work. They both have superb techniques and express the lyricism in the piece so beautifully. I could not ask for more. How much I loved their performance!)

(Słowa serdecznego podziękowania za nowe nagranie mojej Sonaty na skrzypce i fortepian – jest ono wspaniałe. Jestem pod olbrzymim wrażeniem wirtuozerii oraz muzykalności Anny i Adama.W interpretacji tego niezwykle trudnego utworu pokazali oni fantastyczną technikę, przekazując jednocześnie w piękny sposób zawarty w nim liryzm. Doprawdy – nie mogłem oczekiwać więcej. Jestem po prostu zakochany w ich wykonaniu!).

·       Ta opinia wypowiedziana przez twórcę, jest spełnieniem marzenia chyba każdego wykonawcy muzyki. Jakże szczęśliwy musiał być kompozytor, żyjący i aktywny, że może tak zareagować na wykonanie swojego dzieła i ocenić je. Jakże szczęśliwi są wykonawcy, w których sercu i pamięci, taka refleksja może być utrwalona brylantowymi zgłoskami.

·       Nie obawiam się swoich, osobistych refleksji (nie ocen, nie recenzji!), za które biorę odpowiedzialność i pod którymi się podpisuję.

·       Oboje wykonawcy tych Sonat, są arcymistrzami. Odebrałem z wielkim uznaniem ich, umiłowane przeze mnie partnerstwo. Było to bowiem, jakby spełnienie moich intymnych oczekiwań, że wprawdzie gra dwoje wykonawców, ale w zasłuchaniu odbieram ich jak jednego, grającego na dwóch instrumentach.

·       Na swój prywatny użytek posługuje się określeniem „etniczny”. Nie dosłowny i zwyczajowy, tylko – nazwałbym to – bardziej duchowy. W mej wrażliwości, klimat psychiczny Jankesa różni się od europejskiego. I tak być powinno. Czekałem więc z ogromnych zainteresowaniem, na efekt słuchania CD. I otrzymałem to czego oczekiwałem: Są to Sonaty amerykańskie! Jest to muzyka amerykańska, w najlepszym znaczeniu tego pojęcia! W żaden sposób nie podjąłbym się uzasadnienie tego odczucia, ale było ono bliskie fascynacji.

·       Uwielbiam tą moją prywatną „etniczność”, którą słyszę nie tylko w tangach Piazzoli, ani Prokofiewowskich czastuszkach, ani nawet w brytyjskości Elgara. Jest czymś zachwycającym, że w muzyce ta wielobarwność jest naturalna i możliwa. Ach, gdybyż to było możliwe w religii i polityce?!

·       I jeszcze na zakończenie. Oboje Wykonawców, jak ich sympatycznie, po amerykańsku nazywa John: Anna i Adam, przynależą do tej nielicznej kasty, której posługują się mistrzowsko instrumentami, żeby zaśpiewać muzykę, a nie tylko służyć instrumentalnemu popisowi.

·       Piękna płyta!! Bardzo chwalę DUXa! Za ideę publikowania takiego, wysmakowanego repertuaru, za dźwięk naturalny obydwu instrumentów, czyli skrzypce brzmią jak skrzypce, a fortepian, jak fortepian oraz za kapitalny booklet, z mądrze wyczerpującym omówieniem przez Autora.

 

prof. Jerzy Marchwiński

 

wtorek, 6 lipca 2021

Jacek Nędzyński. Refleksje po lekturze książki "Muzyczne Partnerstwo", Autor: Jerzy Marchwiński, Wydawca "Wydawnictwo Drugie". 2018r.


        Niezmiernie ucieszyło mnie ukazanie się książki „Muzyczne partnerstwo” autorstwa prof. Jerzego Marchwińskiego. Wprawdzie wiele kwestii poruszonych w tej książce było już przedmiotem innych publikacji Profesora, teraz otrzymaliśmy jednak nie tylko skompletowanie wcześniejszych przemyśleń Autora, ale poszerzenie o nowe aspekty. Te nowe aspekty, czyli partnerstwo nie tylko czysto muzyczne, mogą poszerzyć krąg odbiorców o czytelników niezwiązanych bezpośrednio z wykonawstwem muzycznym i przyczynić się do kontynuowania i pogłębienia tematu.

       Mnie osobiście, od blisko 40 lat impresaria wykonawców muzyki poważnej, propagowana przez Autora idea partnerstwa jest szczególnie bliska i ważna, bo respektowanie zasad partnerstwa było zawsze istotnym elementem podjęcia przeze mnie współpracy z artystą. Doświadczenie pokazało, że wówczas gdy to partnerstwo było w pełni przez obie strony respektowane, współpraca przynosiła najlepsze rezultaty. Nie trzeba nikogo przekonywać, że podjęcie współpracy pomiędzy artystą i impresariem jest dla obu stron momentem niezwykle ważnym - artysta powierza swoje sprawy impresariowi z założeniem, że będzie prawidłowo dbał organizacyjnie i na podstawie swej wiedzy, doświadczenie i kontakty wspierał jego artystyczną karierę, a ten z kolei swój zawodowy byt i swoją renomę opiera na artystycznym rozwoju, sukcesach i publicznym wizerunku artysty. Dlatego tak istotne jest, by umowa o współpracy była jak najbardziej spersonalizowana, partnerska właśnie, oparta na pełnej otwartości i szczerości, gdzie impresario oferuje pomoc wykraczającą szeroko poza samo zdobywanie kontraktów, zapewniając artyście komfort maksymalnej koncentracji na zadaniach artystycznych, a artysta traktuje impresaria jak partnera, który pracuje na jego rzecz, i który ma często całkiem istotny wkład w końcowy sukces artystyczny.

       W omawianej książce najciekawszy wydaje mi się jednak poruszony przez Profesora nieco szerzej niż we wcześniejszych publikacjach, aspekt partnerstwa w życiu pozamuzycznym. Chwała Autorowi za odwagę, bo wszak w popularnej publicystyce i mediach, ale także w wypowiedziach większości prominentów, partnerstwo i wszystko, co jest z nim związane, kojarzone jest, a właściwie raczej „wytykane”, środowiskom feministycznym i LGBT. Wprawdzie sporo osób jest, w słowach, entuzjastami partnerskiej postawy w życiu, ale w praktyce jest przecież najczęściej zupełnie na odwrót – u osób ambitnych, zarówno wybitnych, jak i miernych, zwyciężają dążenia przywódcze i władcze, wycinające wszelkich ewentualnych konkurentów zawodowych czy politycznych, a u osób przeciętnych, pomimo czasami całkiem spektakularnych przejawów buntu, zwycięża na ogół tęsknota czy to za dominującym życiowym partnerem/partnerką, który za nich rozwiąże kłopoty dnia codziennego, czy to za dominującym „ukochanym przywódcą” albo innym przewodniczącym lub prezesem, który za nich o wszystkim pomyśli, wskaże co mają robić i mówić, a przede wszystkim, cóż za błogie uczucie, zwolni ich z odpowiedzialności. Bo partnerstwo, jak słusznie podkreśla Autor, to przede wszystkim współodpowiedzialność.

       To jest przyczyną, jak sądzę, że przemyślenia Prof. Jerzego Marchwińskiego i jego wieloletnia aktywność zawodowa w kierunku realizacji życiowej pasji - upowszechniania i wprowadzania w życie zasad partnerstwa - pomimo ogólnikowych miłych frazesów, jacy to wszyscy są „za”, natrafia na dystansowanie się, a nawet na opór części środowiska zawodowego (symbolicznym przykładem może być uporczywe trzymanie się określenia „akompaniator”). Szczególne zdumienie budzi nikłe zainteresowanie problematyką partnerstwa pracowni socjologicznych i mediów. Mogę tylko mieć nadzieję, że takowe zostaną omawianą publikacją zainspirowane do pogłębienia tematu, aby wyszedł on szerzej poza rozważania akademickie czy środowiskowe i stał się częścią debaty publicznej.

 

 Jacek Nędzyński

 Poznań, 10 lutego 2019