REFLEKSJA:
Uważam za wielce korzystne i piękne, że zaczęły się pojawiać CD z nagraniami, dotychczas przebywającej w letargu nieznajomości albo zapomnienia, polskiej muzyki solistycznej i zespołowej. Jako przykład, wymienię tu dwie płyty, jedna na 4 ręce – „POLSKA NA 4 RĘCE”, Zarębski Piano Duo, w wykonaniu dwóch Panów (Grzegorz Mania&Piotr Różański) i – druga, dla duetów fortepianowych, PIANODUO ARTISTS, (Joanna Derenda-Łukasik&Marzena Buchwald) w wykonaniu dwu Pań.
To, co nieco różni płyty, to właśnie wrażliwość
Panów z wrażliwością Pań. Obydwa nagrania są, przynajmniej w moim odczuciu,
mistrzowskie, panów – być może bardziej wyrafinowane, Pań – bardziej
spontaniczne.
Nie jestem ani recenzentem, ani krytykiem. Publikuję refleksje osobiste z poczuciem pewnego zażenowania i niewygody wynikającej z faktu, że jeden artysta ocenia drugiego artystę, co, przynajmniej dla mnie, nieznacznie nadaje tym ocenom charakter nietaktu.
Przy wszystkich różnicach i ewentualnych odmiennościach, wysoki poziom - być może - najcenniejszego elementu tych wykonań, to polskość. Nie wiem jak innych i jak wielu, ale mnie, polska Sztuka, polska twórczość, napełnia uczuciem dumy i godności. Jestem absolutnie odległy od prób strojenia polskiej Sztuki w jakieś kosmopolityczne łachy, które potrafią zamienić np. nasze operowe, narodowe piękno w karykaturę.
Te dwa wspomniane nagrania, posłużyły mi jedynie jako przykład moich oczekiwań kulturowych. Zawsze uważałem, że standard wykonania musi być z najwyższej półki. Wtedy Muzyka sama się wybroni, bez ekscesywnych zabiegów, które – moim zdaniem – potrafią wyrządzić więcej szkody niż pożytku.
Nagrania takie wpisują się w świat, w którym
doskonałe wykonanie demonstruje to, co wielu pokoleniom „grało w duszy” i ze
wzruszenia wilgotniały oczy. Dlatego są warte mądrej promocji,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz