poniedziałek, 11 grudnia 2017

KATEDRA KAMERALISTYKI FORTEPIANOWEJ




Prof. Jerzy Marchwiński


KATEDRA KAMERALISTYKI FORTEPIANOWEJ UMFC


Idea i rzeczywistość



Powstanie Katedry Kameralistyki Fortepianowej (KKF)

            Kiedy w latach siedemdziesiątych minionego stulecia, ówczesny Rektor Akademii, znakomity dyrygent i kompozytor, prof. Bogusław Madey zwrócił się do mnie z propozycją objęcia funkcji kierownika Katedry Kameralistyki, miałem już klarowny obraz jej kształtu i charakteru. Wyraziłem zgodę pod warunkiem, że będzie to Katedra Kameralistki Fortepianowej w Wydziale Fortepianu, nie zaś struktura obejmująca problematykę grania zespołowego wszystkich instrumentalistów. Nie czułem się, bowiem kompetentny do sterowania kameralistyką zespołów smyczkowych czy dętych. Wprawdzie profesjonalne i psychologiczne podstawy grania zespołowego są te same dla wszystkich wykonań nie-solowych, jednakże generalny problem grania zespołowego pianistów ma cechy znacznie odmienne.

            Wynika to z prostego faktu, że pianista, w zasadzie, w całej swej wykonawczej aktywności jest w stanie obyć się bez udziału wszystkich innych muzyków. Można sobie nawet wyobrazić pianistę, który osiąga światową renomę, grając wyłącznie solo, sam jeden, bez udziału jakichkolwiek partnerów, być może z wyjątkiem dyrygenta. Wszyscy inni wykonawcy, zarówno instrumentaliści (wyłączając grających na instrumentach klawiszowych) jak i wokaliści, są w ogromnej mierze zależni od udziału pianisty nie tylko w aktywności koncertowej, ale także w całym procesie kształcenia.

            Przygotowanie profesjonalne i psychologiczne pianisty-kameralisty, artysty, mistrza gry zespołowej, jak i wyposażenie absolwenta w racjonalny zakres wiedzy i umiejętności potrzebnych do pełnienia najszerzej pojętej roli pomocniczej dla instrumentalistów i wokalistów, zawsze uważałem za jeden z kardynalnych obowiązków KKF.
            Oddaję w tym miejscu hołd Rektorowi Akademii, który w lot, niemal bez wahania zrozumiał i zaakceptował ideę Katedry Kameralistyki Fortepianowej, czyli skrótowo nazywanej KKF i powierzył mi jej kierownictwo. Muszę wyznać, że z jednym wyjątkiem, wszystkie następne, naczelne władze Uczelni, wykazały pokrewną postawę zrozumienia i otwartości na nowe idee, oraz autentyczną życzliwość, co przełożyło się konkretnie na przywrócenie do istnienia Katedry w 2002 roku, po kilku latach dramatycznej przerwy.

         Termin „Kameralistyka Fortepianowa” zaproponowałem w 1973 roku podczas posiedzenia Rady Wydziału Fortepianu ówczesnej Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie, która decydowała o temacie mojej pracy habilitacyjnej. Nigdy przedtem nieużywana nazwa zyskała niemal natychmiastową aprobatę znacznej części warszawskiego środowiska pedagogicznego.

            Uświadomienie sobie treści tego określenia legło u podstawy niemal wszystkich moich poglądów profesjonalnych, które zresztą niemal spontanicznie stały się bazą ideową przyszłej Katedry Kameralistyki Fortepianowej.

Fundament ideowy „kameralistki fortepianowej i KKF’

  • Partnerstwo winno być podstawą relacji pomiędzy wykonawcami. Ponieważ wydaje się być czymś oczywistym, że jest to również najbardziej skuteczny sposób umożliwiający sukces wspólnych poczynań nie tylko zresztą w muzyce, troska o jego realizację jest, być może, podstawowym wymogiem współpracy. Wydaje się również czymś oczywistym, że partnerstwo, podobnie jak przyjaźń, nie może istnieć w jedną stronę. Po prostu, musi być wzajemne. Można sobie wyobrazić miłość nieodwzajemnioną; partnerstwa i przyjaźni – nie. Pianista partneruje instrumentaliście i wokaliście, ale również instrumentalista i wokalista partneruje pianiście. Każdy inny układ, szczególnie typu solista-akompaniator, zarówno w muzyce jak i w życiu, stanowi zwyczajną deformację stosunków między ludźmi. W partnerstwie, napięcia, problemy, zawsze możliwe kontrowersje a nawet konflikty, rozwiązywane są przy pomocy negocjacji, a nie dekretów i poleceń.
  • Rozróżniam dwie, i tylko dwie formy artystycznej aktywności wykonawczej pianisty: solową (indywidualną) i zespołową (grupową, kameralną). Obydwie te formy wzajemnie się uzupełniają, wymagają bezkompromisowej perfekcji profesjonalnej i używania całej palety pianistycznych możliwości.
  • Solistą jest jedynie wykonawca, który realizuje cały utwór muzyczny, wszystkie jego elementy sam jeden, na swoją wyłączną odpowiedzialność. Kiedy pianista wykonuje utwór z innym muzykiem, staje się wykonawcą zespołowym z wszystkimi konsekwencjami profesjonalnymi tego pojęcia. Relacje pomiędzy grającymi są determinowane strukturą utworu, a nie zależnością typu solista-akompaniator.
  • Wiodącą powinnością Wydziału Fortepianu akademii, czy uniwersytetu, jest formowanie artysty, mistrza gry indywidualnej i mistrza gry zespołowej.
  • Wiodącym celem KKF jest formowanie pianisty, artysty zespołowego, profesjonalnie i psychologicznie, głównie - mentalnie. Przygotowanie do zawodu coacha, pianisty-korepetytora, czy tzw. „zawodowego akompaniatora” w zasadzie winno realizować się dopiero przez absolwentów uniwersytetu lub co najmniej, studiów licencjackich.
  • Mentalność akompaniatora skutkuje negatywnie na finalny rezultat wspólnego wykonania, nawet, jeśli nie dramatycznie, to w niuansach, które odróżniają wykonanie znakomite od pośledniego.
  • Koncept akompaniamentu w swej istocie dotyczy jedynie relacji pomiędzy elementem wiodącym i wtórującym dzieła muzycznego, a nie części utworu granej przez pianistę.
  • KKF, w zasadzie eliminuje pojęcie akompaniatora, w zmian promuje pojęcie partnera.  
Aspekt artystyczny i aspekt zawodowy

            Aspekt artystyczny zawsze był dla mnie dominantą pojęcia zespołowej aktywności wykonawczej pianisty. I takim pozostaje do dzisiaj, pomimo zrozumiałej ewolucji i niewielkiej transformacji formalnej. Aspekt funkcjonalny, „rzemieślniczy”, usługowy, czyli mówiąc inaczej – zawodowy, aczkolwiek ogromnie ważny, stanowi jakby drugi nurt, oczekujący nieco odmiennego traktowania. Ponieważ postrzegam rzeczywistość, jako swoiste współistnienie poezji i prozy, ducha i materii, abstrakcji i konkretu, sprawy artystyczne jednoznacznie umieszczam w nurcie tych pierwszych, a sprawy zawodowe, funkcjonalne, w nurcie drugich. Nurty te są oczywiście nierozdzielnie splątane i z całą fascynującą, wieloaspektową zależnością tworzą kompletny obraz pianisty-artysty, wykonawcy zespołowego.
                                  
Naczelna powinność Wydziału Fortepianu Uniwersytetu Muzycznego (Akademii)

            Jak już wspomniałem, naczelną powinnością akademii muzycznej, czy uniwersytetu muzycznego jest – w moim odczuciu - kształcenie artysty, mistrza gry solowej i mistrza gry zespołowej. Kształcenie rzemieślnika pełniącego funkcje usługowe typu ”zawodowego akompaniatora”, pianisty-korepetytora i coacha, pozostawiam studiom podyplomowym, albo ewentualnie, w świetle aktualnych struktur, studiom magisterskim. Kształcenie takie zresztą, winno się realizować równolegle z nieprzerwanym doskonaleniem warsztatu pianistycznego, czyli gry na fortepianie sensu stricto. Jest to dożywotnia powinność pianisty, bez względu na jego preferencyjną i sytuacyjną aktywność, solową lub zespołową.

Problemy strukturalne i ideowe KKF

              Nie skrywam, że tzw. problemy techniczne, strukturalne, z których najpierwszym było przemianowanie dwu przedmiotów na Wydziale Fortepianu, czyli „Nauki akompaniamentu” i „Kameralistyki”, w jeden przedmiot, „Kameralistyka fortepianowa”, okazały się być zdumiewająco łatwe do zrealizowania. Natomiast prawdziwym wyzwaniem, okazała się być mentalność części środowiska.

            Zakorzenione przez wiele generacji pojęcie pianisty-solisty, jako wyłącznie artysty grającego na fortepianie i pianisty nie-solisty, jako zobowiązanego w mniej lub bardziej zakamuflowany sposób do usługi innym wykonawcom, sprawiało wrażenie skamieliny nie-do-pokonania. Takiemu pianiście bardzo często odmawiało się jakichkolwiek praw nie tylko do miana artysty, ale nawet do godziwego miejsca na afiszu.

            Nie jest to zresztą zjawisko, które nazwałbym „osobnicze”, związane wyłącznie ze środowiskiem warszawskim. Ta skamielina wciąż się panoszy wszędzie, dosłownie wszędzie na świecie. Konsekwentne kontynuowanie prób jej skruszenia jest wpisane w deklarację ideową KKF, w dramaturgię jej dnia powszedniego.

Realizowanie podstawy ideowej KKF

            Od samego początku kierowania Katedrą nie miałem alternatywy. Musiałem mówić i realizować swoje poglądy, nie bacząc na różnie zabarwione reakcje części środowiska, od aprobaty, zdumienia, aż do niemal irytacji, a nawet śladowej pogardy łącznie. Przełożyło się to na konkretne, pozytywne rezultaty.

            Wspomnę tylko jeden z nich, mam nadzieję, nie zdradzając w ten sposób „tajemnicy alkowy” Rady Wydziału Fortepianu UMFC (Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina). Pierwsze głosowanie nad przywróceniem KKF po kilku latach zawieszenia działalności skończyło się niemal jednogłośnym wynikiem na NIE, z wyjątkiem trójki pianistów-kameralistów, członków Rady. Następne głosowanie, które od poprzedniego dzieliło kilka lat, zakończyło się niemal jednogłośnym wynikiem na TAK. Jeśli dobrze pamiętam, tylko z jednym głosem wstrzymującym.


          Potwierdza to bezprzykładną otwartość i rozległość horyzontów myślenia środowiska Wydziału Fortepianu i generalnie, Władz Uczelni. Jestem dumny i szczęśliwy, że właśnie w takim środowisku mogłem przez ponad pół wieku czynić starania o urzeczywistnienie wielkiej sokratesowskiej mądrości, że „pedagog, jak akuszer pomaga w narodzinach innej osobowości”.

            Nie skrywam, że mimo aktualnej, formalnej nieobecności na Uniwersytecie, wszystko to było i jest jedną z najbardziej fascynujących przygód profesjonalnych mojego życia. Ma w niej swój niezmiernie ważny udział grupa znakomitych entuzjastów, których udało mi się bez trudu „zainfekować” poglądami i którzy, wolni i niezależni, żarliwie wspomagają mnie w mych zmaganiach o emancypację i profesjonalną godność pianisty realizującego się w graniu zespołowym.

            Z respektem wypowiadam się o środowiskowych „adwersarzach”, ponieważ nasze profesjonalne utarczki wyostrzyły optykę postrzegania problemu i okazały się, de facto, autentycznie kreatywne. Aktualne kontakty z nimi napełniają mnie niezmierzoną radością, ponieważ realizują się w klimacie zrozumienia, ogromnie sympatycznej komitywy i kreatywnego sojuszu.

Kilka refleksji o „nauczaniu profesji” i „nauczaniu zawodu” przez KKF.

  • Pojęciem profesji obejmuję wszystkie umiejętności instrumentalne, ogólnie muzyczne, wiedzę humanistyczną i psychologiczną, czyli w istocie wszystko, co stanowi o wartości artysty wykonawcy.
  • Przez „nauczanie zawodu” rozumiem głównie przygotowanie do podjęcia konkretnej roli tzw. coacha, współpracującego z teatrami muzycznymi. Nauczanie to adresowane jest do tych, którzy świadomie i z wyboru pragną realizować się w takiej roli.
  • Kształcenie w zakresie profesji od zawsze uważałem za kardynalną powinność KKF. Kształcenie zawodowe, aczkolwiek wchodzi w zakres problematyki KKF, umiejscawiam w okresie studiów podyplomowych. W moim odczuciu, zarówno sama idea takich studiów jak i sposób jej realizacji w naszych, krajowych warunkach, wymaga jeszcze głębokiego zastanowienia.
  • Rola pianisty-korepetytora uczestniczącego w dydaktyce instrumentalistów i wokalistów, oczekuje specjalnego zasobu wiedzy psychologicznej i pedagogicznej, poza zakodowanym, dożywotnim imperatywem możliwie perfekcyjnego przygotowania się do grania.
  • Generalnie uważam, że w ramach dotychczasowej formy nauczania realizowanej w KKF, możliwe jest przygotowanie pianistów-kameralistów zarówno profesjonalne jak i zawodowe. W bardzo propedeutyczny zakres przygotowania zawodowego mogłyby wchodzić doroczne seminaria i demonstracja zajęć praktycznych, realizowanych przez doświadczonych fachowców. Podstawowym warunkiem sukcesu zarówno coacha jak i pianisty-korepetytora, jest aktywność samych zainteresowanych, połączona z poczuciem obowiązku bezwzględnego, perfekcyjnego przygotowania się.
  • Dla uniknięcia ewentualnych nieporozumień: "nauczanie zawodu", w żadnej mierze nie jest jakąś antytezą lub zaprzeczenia ideałom KKF. Całe kształcenie KKF oparte jest na bazie artyzmu i partnerstwa.  Baza ta, nad której budowaniem i utrwaleniem KKF pracuje przez wszystkie lata studiów, winna pozostać bazą na całe, artystyczne życie, w każdym przypadku, kiedy tylko pianista siadać będzie do wykonywania zespołowego/kameralnego.
Teraźniejszość KKF

            Teraźniejszość KKF, jej dzień powszedni z wszystkimi fascynacjami i dramaturgią, to świadome i konsekwentne starania o realizację fundamentu ideowego. Dzieje się to jakby w dwu nurtach: jeden, to sfera organizacyjna, drugi – sfera psychologiczna, czyli mentalność i świadomość.

            Sfera organizacyjna, to tok studiów, egzaminy, kolokwia, i niezwykle ważne relacje z innymi Wydziałami wykonawczymi, Instrumentalnym i Wokalnym, dla rozwiązania żywotnego problemu partnerów w procesie dydaktycznym pianistów. Sfera świadomości, mentalności, to konsekwentne promowanie idei partnerstwa, od pierwszego spotkania studenta z graniem zespołowym.

             Za bardzo ważne uważam, aby już podczas tego właśnie spotkania, podjąć próbę uświadomienia studentowi, że wymagania perfekcji przygotowania utworu zespołowego w niczym nie odbiegają od stawianych utworom solowym, że w pewnym sensie są nawet powiększone o problemy psychologiczne i profesjonalne wspólnego kreowania.

            KKF czyni starania, aby granie zespołowe pianistów znalazło się w programach nauczania szkól niższych stopni i w racjonalnych proporcjach było realizowane równolegle z nauczaniem gry solowej przez cały okres nauki, od szczebla podstawowego poczynając, na uniwersyteckim i akademickim kończąc.

            KKF czyni również starania o zmianę nazwy przedmiotu
„Praca z akompaniatorem”, na „Praca z pianistą” na wydziale instrumentalnym i wokalnym szkolnictwa muzycznego wszystkich szczebli. Konsekwencje profesjonalne takiej zmiany przekładają się na mentalność obydwu wykonawców, finalny walor wykonawczy i postrzeganie przez środowisko. W warszawskim Uniwersytecie Muzycznym starania te zostały uwieńczone sukcesem.

            Idea partnerstwa jest również konsekwentnie promowana w formie sympozjów, seminariów i kursów mistrzowskich, poświęconych partnerstwu.

        Wspólne występy ze studentami innych wydziałów wykonawczych, to korzyść profesjonalna wynikająca nie tylko z samych koncertów, ale w równym stopniu z ich przygotowania z udziałem pedagogów instrumentalistów i wokalistów. Wybór tematów koncertów inicjowanych przez KKF a realizowanych w oczywistej współpracy z innymi wydziałami wykonawczymi, np. muzyka kameralna Krzysztofa Pendereckiego, kameralna muzyka etniczna – amerykańska, francuska, angielska itd., koncerty monograficzne, np. Hugo Wolf, Szostakowicz, a nawet kontakt z wcale niełatwą strefą kabaretu i musicalu, wydają się mieć trudny do przecenienia charakter rozszerzający wrażliwość i świadomość studenta.

          Duet uważam za układ, w którym zawiera się i jest możliwa do zademonstrowania cała podstawa ideowa i profesjonalna partnerstwa. KKF czyni starania o powołanie stałego, być może nawet dorocznego konkursu duetów z fortepianem, we wszystkich możliwych konfiguracjach instrumentalnych i wokalnych (z wyjątkiem duetów fortepianowych).

         Katedra podejmuje starania o zapewnienie warunków profesjonalnego przygotowania pianistów do roli coachów i korepetytorów w kształceniu instrumentalistów i wokalistów, oraz na potrzeby teatrów operowych. Starania te, w zasadzie idą w kierunku studiów podyplomowych, ewentualnie magisterskich, ograniczając się do propedeutycznych sygnałów w okresie i tak już granicznie napiętego toku studiów. Również, dlatego, że chęć związania swych życiowych aspiracji z wykonawstwem zespołowym, jest najczęściej decyzją człowieka, który oswaja się już ze świadomością swych możliwości; generalnie – absolwenta lub licencjata, rozpoczynającego samodzielną aktywność profesjonalną.

Podejrzewam, że w sferze mentalnej, psychologicznej, problemy teraźniejszości KKF, jej dnia powszedniego, nie odbiegają od tych, z jakimi spotykają się ci wszyscy, którzy podejmują próby realizacji idei nowych, różniących się od zastanych. Znane powszechnie powiedzenie, że diabeł tkwi w szczegółach, również i w rzeczywistości KKF znajduje swoje potwierdzanie. Jako antidotom, zwykle przywołuję angielskie przysłowie, które mówi, że „Lepszy diabeł, którego znasz, niż ten, którego nie znasz. (Better the devil you know, than the devil you don’t know.). Tym diabłem w sytuacji kameralistyki fortepianowej jest zakorzenione głęboko w świadomości części środowiska i obrośnięte wieloma pejoratywnymi konotacjami pojęcie relacji solista-akompaniator pomiędzy wykonawcami.

Prognozy KKF

          Rozważania o dniu jutrzejszym KKF są ściśle związane z prognozowaniem przyszłości sztuki w ogóle, w tym, przyszłości muzyki. Moim zdaniem, przewidywania te nawet, jeśli tylko w niewielkiej części mają szansę na zwieńczenie sukcesem, w żadnej mierze nie powinny hamująco wpływać na próby urzeczywistniania fundamentalnych idei Katedry, szczególnie w warunkach dziejącego się dnia powszedniego.

            Osobiście, spoglądam w przyszłość bez obaw, opierając się na nieśmiertelnym, hipokratesowskim „Ars longa, vita brevis”. Wierzę głęboko, że sztuka jest niezniszczalna, ponieważ potrzeba piękna, poezji, muzyki, przynależy do najbardziej żywotnych potrzeb duchowych człowieka.

            Bez obaw spoglądam również na przyszłość konkretnej rzeczywistości muzyki i muzyków. W zalewie szmiry, tandety i innych medialnych fast-foodów, niezagrożona wydaje się być dziedzina wielkiej sztuki i wykonawczych, mistrzowskich arcydzieł. Przecież nawet już teraz, doskonałe wykonania przyciągają do sal koncertowych i widowni operowych rzesze złaknionych piękna wdzięcznych odbiorców, zwykle bez nadzwyczajnych zabiegów promocyjnych i marketingowych a nawet, upowszechnieniowych.

            Stąd też moje przekonanie i jasno sprecyzowany postulat, żeby wyższa uczelnia artystyczna, nigdy nie rozstawała się z dominantą swej powinności, jaką jest zaszczepienie w mentalności młodych ludzi troski o sztukę, o możliwą do osiągnięcia indywidualną perfekcję, i w równym stopniu, o wewnętrzny imperatyw dożywotniego doskonalenia się

The Collaborative Performer

            W angielskojęzycznej, szczególnie amerykańskiej strefie kulturowej, pojawiło się w ostatnich latach pojęcie The Collaborative Pianist, „współpracujący pianista”, które zaczyna powoli zastępować dotychczasowe określenie „akompaniator”.  Określenie to, aczkolwiek samo w sobie pozytywne i nawet, postępowe, wydaje się jednak wciąż bliższe klimatowi pianistycznej usługi. 

         W sferze partnerstwa, zdecydowanie preferuję bardziej adekwatne, używane przeze mnie określenie The Collaborative Performer, „współpracujący wykonawca”. Bowiem podczas wspólnej realizacji utworu przez pianistę i instrumentalistę lub wokalistę, do współpracy zobowiązani są obydwaj wykonawcy, nie tylko pianista. W równym stopniu pianista partneruje instrumentaliście, jak i instrumentalista partneruje pianiście. 

        Gwoli uzasadnienia wspomnę tu przykład początku Sonaty Wiosennej, kiedy przez pierwsze 10 taktów pianista „akompaniuje skrzypkowi”, ale przez następne 15, to skrzypek „akompaniuje pianiście”. Potrzeba odwzajemnionego partnerowania jest czymś ewidentnym we wszelkim wykonaniu zespołowym, wliczając w to utwory na głos i fortepian. KKF uważa za swoją naturalną powinność uświadamianie tej prawdy nie tylko podopiecznym pianistom, ale również, współpracującym z nimi partnerom, oczywiście z zachowaniem najwyższych oczekiwań taktu i kultury. Może właśnie, dlatego, gdyby trzeba było zamknąć w dwu słowach cel istnienia KKF, byłyby to: „Nauczanie partnerstwa”.

Unikatowość KKF

          KKF nie jest oczywiście jedyną na świecie instytucją zajmującą się graniem zespołowym pianisty. Praktycznie, w każdej wyższej uczelni muzycznej istnieje jakaś oddzielna struktura zajmująca się tą dziedziną.

            Jednakże to, co zdecydowanie wyróżnia KKF i stanowi o jej unikatowości, jest przynależność do wydziału (fakultetu, departamentu) fortepianu. Katedra fortepianu solowego kształci artystę gry solowej, co wydaje się być czymś oczywistym; KKF – kształci artystę gry zespołowej, co stanowi ewidentne novum. Te dwie katedry działają w klimacie równości. Jest to zjawisko bez precedensu.

            Jestem głęboko przekonany, i mam na to dowody – niestety niemożliwe do przedstawienia na papierze, – że realizowane przez KKF nauczanie partnerstwa - przygotowanie podstawy profesjonalnej i, co ogromnie ważne, psychologicznej, jest możliwe w okresie studiów wszystkich młodych ludzi, w równej mierze wyposażonych szczodrze przez naturę jak i tych, których los obdarzył skromnym talentem. Zapewnienie bazy profesji i świadomości uważam, jak już wspomniałem, za najbardziej istotną powinność kształcenia. Ale wartościowe funkcjonowanie w zawodzie, przydatność profesjonalna dla całej rzeszy instrumentalistów i wokalistów, również wspiera się o partnerski fundament.

Prognozowanie o przyszłości KKF

            Prognozowanie o przyszłości KKF związane jest także nierozerwalnie ze zmianami pokoleniowymi. Nie jestem w stanie przewidzieć, co nasi wychowankowie uczynią z wiedzą, w którą są aktualnie wyposażani. Jaką część zachowają i będą kontynuować, jaką odrzucą, jak potoczy się ewolucja i postęp, co z mądrością dnia dzisiejszego zrobi dramaturgia jutra. Niemal pewne wydaje się być jedynie przekonanie o niezniszczalności sztuki i o walorze idei partnerstwa.

            Istnienie KKF jest także żywym dowodem możliwości urzeczywistnienia wspomnianych w tym eseju idei. Klimat partnerstwa, na którym opiera się kształcenie w kameralistyce fortepianowej, przekłada się na bliską entuzjazmowi reakcję młodych ludzi. Żywię nadzieję, że zmieniające się pokolenia sterujące KKF będą strzec tego entuzjazmu.

Relacja pomiędzy duchem i materią

         Jak już wspomniałem, pojęcia artyzmu, sztuki, partnerstwa, mentalności i pokrewnych postrzegam, jako należące do dziedziny ducha, a sprawy dotyczące wykonywania konkretnego zawodu, coacha, pianisty-korepetytora czy „zawodowego akompaniatora” - do sfery materii. W tym kontekście, klimat, w którym głównie realizuje się KKF, bez wątpienia przynależy do sfery ducha.

        I tu natychmiast pojawia się odwieczny problem relacji pomiędzy duchem i materią. Dla mnie osobiście, siła sprawcza ducha jest ogromna. To ona napędza rozwój i postęp, to dzięki niej padają bariery ograniczające wolność, na małych, lokalnych poczynając, na wielkich, w rodzaju powstania „Solidarności” lub upadku Muru Berlińskiego, kończąc.

     Dlatego, prognozy o przyszłości kameralistyki fortepianowej generalnie a KKF w szczególności, wydają się mieć koloryt optymistyczny, wsparty przekonaniem o finalnym triumfie idei partnerstwa, o możliwości pokonania oporu materii, również tej, jaką jest wciąż głęboko zakorzeniona w sporej części środowiska akompaniatorska mentalność.

         Ostatnim akordem tego rozdziału niech będzie przypomnienie nadrzędnego celu KKF, jakim jest wyposażenie absolwenta-pianisty w profesjonalną i psychologiczną podstawę grania zespołowego, wychowanie w duchu partnerstwa oraz świadomości bycia artystą, który swym talentem - tym „dobrem powierzonym” i nabytymi umiejętnościami, ma spełniać powinność służenia Sztuce.



Blog: Jerzy-Marchwinski.Blogspot.com


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz