Prof. Jerzy Marchwiński
KATEDRA KAMERALISTYKI FORTEPIANOWEJ UMFC
Idea i rzeczywistość
Powstanie Katedry
Kameralistyki Fortepianowej (KKF)
Kiedy w latach siedemdziesiątych
minionego stulecia, ówczesny Rektor Akademii, znakomity dyrygent i kompozytor,
prof. Bogusław Madey zwrócił się do mnie z propozycją objęcia funkcji
kierownika Katedry Kameralistyki, miałem już klarowny obraz jej kształtu i
charakteru. Wyraziłem zgodę pod warunkiem, że będzie to Katedra Kameralistki
Fortepianowej w Wydziale Fortepianu, nie zaś struktura obejmująca problematykę
grania zespołowego wszystkich instrumentalistów. Nie czułem się, bowiem
kompetentny do sterowania kameralistyką zespołów smyczkowych czy dętych.
Wprawdzie profesjonalne i psychologiczne podstawy grania zespołowego są te same
dla wszystkich wykonań nie-solowych, jednakże generalny problem grania
zespołowego pianistów ma cechy znacznie odmienne.
Wynika to z prostego faktu, że
pianista, w zasadzie, w całej swej wykonawczej aktywności jest w stanie obyć
się bez udziału wszystkich innych muzyków. Można sobie nawet wyobrazić
pianistę, który osiąga światową renomę, grając wyłącznie solo, sam jeden, bez
udziału jakichkolwiek partnerów, być może z wyjątkiem dyrygenta. Wszyscy inni
wykonawcy, zarówno instrumentaliści (wyłączając grających na instrumentach
klawiszowych) jak i wokaliści, są w ogromnej mierze zależni od udziału pianisty
nie tylko w aktywności koncertowej, ale także w całym procesie kształcenia.
Przygotowanie profesjonalne i
psychologiczne pianisty-kameralisty, artysty, mistrza gry zespołowej, jak i
wyposażenie absolwenta w racjonalny zakres wiedzy i umiejętności potrzebnych do
pełnienia najszerzej pojętej roli pomocniczej dla instrumentalistów i
wokalistów, zawsze uważałem za jeden z kardynalnych obowiązków KKF.
Oddaję w tym miejscu hołd Rektorowi
Akademii, który w lot, niemal bez wahania zrozumiał i zaakceptował ideę Katedry
Kameralistyki Fortepianowej, czyli skrótowo nazywanej KKF i powierzył mi jej
kierownictwo. Muszę wyznać, że z jednym wyjątkiem, wszystkie następne, naczelne
władze Uczelni, wykazały pokrewną postawę zrozumienia i otwartości na nowe
idee, oraz autentyczną życzliwość, co przełożyło się konkretnie na przywrócenie
do istnienia Katedry w 2002 roku, po kilku latach dramatycznej przerwy.
Termin
„Kameralistyka Fortepianowa” zaproponowałem w 1973 roku podczas posiedzenia
Rady Wydziału Fortepianu ówczesnej Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w
Warszawie, która decydowała o temacie mojej pracy habilitacyjnej. Nigdy
przedtem nieużywana nazwa zyskała niemal natychmiastową aprobatę znacznej
części warszawskiego środowiska pedagogicznego.
Uświadomienie
sobie treści tego określenia legło u podstawy niemal wszystkich moich poglądów
profesjonalnych, które zresztą niemal spontanicznie stały się bazą ideową
przyszłej Katedry Kameralistyki Fortepianowej.
Fundament ideowy
„kameralistki fortepianowej i KKF’
- Partnerstwo
winno być podstawą relacji pomiędzy wykonawcami. Ponieważ wydaje się być
czymś oczywistym, że jest to również najbardziej skuteczny sposób
umożliwiający sukces wspólnych poczynań nie tylko zresztą w muzyce, troska
o jego realizację jest, być może, podstawowym wymogiem współpracy. Wydaje
się również czymś oczywistym, że partnerstwo, podobnie jak przyjaźń, nie
może istnieć w jedną stronę. Po prostu, musi być wzajemne. Można sobie
wyobrazić miłość nieodwzajemnioną; partnerstwa i przyjaźni – nie. Pianista
partneruje instrumentaliście i wokaliście, ale również instrumentalista i
wokalista partneruje pianiście. Każdy inny układ, szczególnie typu
solista-akompaniator, zarówno w muzyce jak i w życiu, stanowi zwyczajną
deformację stosunków między ludźmi. W partnerstwie, napięcia, problemy,
zawsze możliwe kontrowersje a nawet konflikty, rozwiązywane są przy pomocy
negocjacji, a nie dekretów i poleceń.
- Rozróżniam
dwie, i tylko dwie formy artystycznej aktywności wykonawczej pianisty:
solową (indywidualną) i zespołową (grupową, kameralną). Obydwie te formy
wzajemnie się uzupełniają, wymagają bezkompromisowej perfekcji
profesjonalnej i używania całej palety pianistycznych możliwości.
- Solistą
jest jedynie wykonawca, który realizuje cały utwór muzyczny, wszystkie
jego elementy sam jeden, na swoją wyłączną odpowiedzialność. Kiedy
pianista wykonuje utwór z innym muzykiem, staje się wykonawcą zespołowym z
wszystkimi konsekwencjami profesjonalnymi tego pojęcia. Relacje pomiędzy
grającymi są determinowane strukturą utworu, a nie zależnością typu
solista-akompaniator.
- Wiodącą
powinnością Wydziału Fortepianu akademii, czy uniwersytetu, jest
formowanie artysty, mistrza gry indywidualnej i mistrza gry zespołowej.
- Wiodącym
celem KKF jest formowanie pianisty, artysty zespołowego, profesjonalnie i
psychologicznie, głównie - mentalnie. Przygotowanie do zawodu coacha, pianisty-korepetytora, czy
tzw. „zawodowego akompaniatora” w zasadzie winno realizować się dopiero
przez absolwentów uniwersytetu lub co najmniej, studiów licencjackich.
- Mentalność
akompaniatora skutkuje negatywnie na finalny rezultat wspólnego wykonania,
nawet, jeśli nie dramatycznie, to w niuansach, które odróżniają wykonanie
znakomite od pośledniego.
- Koncept
akompaniamentu w swej istocie
dotyczy jedynie relacji pomiędzy elementem wiodącym i wtórującym dzieła
muzycznego, a nie części utworu granej przez pianistę.
- KKF,
w zasadzie eliminuje pojęcie akompaniatora,
w zmian promuje pojęcie partnera.
Aspekt artystyczny i
aspekt zawodowy
Aspekt
artystyczny zawsze był dla mnie dominantą pojęcia zespołowej aktywności
wykonawczej pianisty. I takim pozostaje do dzisiaj, pomimo zrozumiałej ewolucji
i niewielkiej transformacji formalnej. Aspekt funkcjonalny, „rzemieślniczy”,
usługowy, czyli mówiąc inaczej – zawodowy, aczkolwiek ogromnie ważny, stanowi
jakby drugi nurt, oczekujący nieco odmiennego traktowania. Ponieważ postrzegam
rzeczywistość, jako swoiste współistnienie poezji i prozy, ducha i materii,
abstrakcji i konkretu, sprawy artystyczne jednoznacznie umieszczam w nurcie
tych pierwszych, a sprawy zawodowe, funkcjonalne, w nurcie drugich. Nurty te są
oczywiście nierozdzielnie splątane i z całą fascynującą, wieloaspektową
zależnością tworzą kompletny obraz pianisty-artysty, wykonawcy zespołowego.
Naczelna
powinność Wydziału Fortepianu Uniwersytetu Muzycznego (Akademii)
Jak
już wspomniałem, naczelną powinnością akademii muzycznej, czy uniwersytetu
muzycznego jest – w moim odczuciu - kształcenie artysty, mistrza gry solowej i
mistrza gry zespołowej. Kształcenie rzemieślnika pełniącego funkcje usługowe
typu ”zawodowego akompaniatora”, pianisty-korepetytora i coacha, pozostawiam studiom podyplomowym, albo ewentualnie, w
świetle aktualnych struktur, studiom magisterskim. Kształcenie takie zresztą,
winno się realizować równolegle z nieprzerwanym doskonaleniem warsztatu
pianistycznego, czyli gry na fortepianie sensu
stricto. Jest to dożywotnia powinność pianisty, bez względu na jego
preferencyjną i sytuacyjną aktywność, solową lub zespołową.
Problemy strukturalne
i ideowe KKF
Nie skrywam, że tzw. problemy techniczne, strukturalne, z których
najpierwszym było przemianowanie dwu przedmiotów na Wydziale Fortepianu, czyli
„Nauki akompaniamentu” i „Kameralistyki”, w jeden przedmiot, „Kameralistyka
fortepianowa”, okazały się być zdumiewająco łatwe do zrealizowania. Natomiast
prawdziwym wyzwaniem, okazała się być mentalność części środowiska.
Zakorzenione przez wiele generacji
pojęcie pianisty-solisty, jako wyłącznie artysty grającego na fortepianie i
pianisty nie-solisty, jako zobowiązanego w mniej lub bardziej zakamuflowany
sposób do usługi innym wykonawcom, sprawiało wrażenie skamieliny
nie-do-pokonania. Takiemu pianiście bardzo często odmawiało się jakichkolwiek
praw nie tylko do miana artysty, ale nawet do godziwego miejsca na afiszu.
Nie jest to zresztą zjawisko, które
nazwałbym „osobnicze”, związane wyłącznie ze środowiskiem warszawskim. Ta
skamielina wciąż się panoszy wszędzie, dosłownie wszędzie na świecie.
Konsekwentne kontynuowanie prób jej skruszenia jest wpisane w deklarację ideową
KKF, w dramaturgię jej dnia powszedniego.
Realizowanie podstawy
ideowej KKF
Od samego początku kierowania
Katedrą nie miałem alternatywy. Musiałem mówić i realizować swoje poglądy, nie
bacząc na różnie zabarwione reakcje części środowiska, od aprobaty, zdumienia,
aż do niemal irytacji, a nawet śladowej pogardy łącznie. Przełożyło się to na
konkretne, pozytywne rezultaty.
Wspomnę tylko jeden z nich, mam
nadzieję, nie zdradzając w ten sposób „tajemnicy alkowy” Rady Wydziału
Fortepianu UMFC (Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina). Pierwsze głosowanie
nad przywróceniem KKF po kilku latach zawieszenia działalności skończyło się
niemal jednogłośnym wynikiem na NIE, z wyjątkiem trójki pianistów-kameralistów,
członków Rady. Następne głosowanie, które od poprzedniego dzieliło kilka lat,
zakończyło się niemal jednogłośnym wynikiem na TAK. Jeśli dobrze pamiętam,
tylko z jednym głosem wstrzymującym.
Potwierdza to bezprzykładną
otwartość i rozległość horyzontów myślenia środowiska Wydziału Fortepianu i
generalnie, Władz Uczelni. Jestem dumny i szczęśliwy, że właśnie w takim środowisku
mogłem przez ponad pół wieku czynić starania o urzeczywistnienie wielkiej
sokratesowskiej mądrości, że „pedagog,
jak akuszer pomaga w narodzinach innej osobowości”.
Nie skrywam, że mimo aktualnej,
formalnej nieobecności na Uniwersytecie, wszystko to było i jest jedną z
najbardziej fascynujących przygód profesjonalnych mojego życia. Ma w niej swój
niezmiernie ważny udział grupa znakomitych entuzjastów, których udało mi się
bez trudu „zainfekować” poglądami i którzy, wolni i niezależni, żarliwie
wspomagają mnie w mych zmaganiach o emancypację i profesjonalną godność
pianisty realizującego się w graniu zespołowym.
Z respektem wypowiadam się o
środowiskowych „adwersarzach”, ponieważ nasze profesjonalne utarczki wyostrzyły
optykę postrzegania problemu i okazały się, de
facto, autentycznie kreatywne. Aktualne kontakty z nimi napełniają mnie
niezmierzoną radością, ponieważ realizują się w klimacie zrozumienia, ogromnie
sympatycznej komitywy i kreatywnego sojuszu.
Kilka
refleksji o „nauczaniu profesji” i „nauczaniu zawodu” przez KKF.
- Pojęciem profesji obejmuję wszystkie umiejętności
instrumentalne, ogólnie muzyczne, wiedzę humanistyczną i psychologiczną,
czyli w istocie wszystko, co stanowi o wartości artysty wykonawcy.
- Przez „nauczanie zawodu” rozumiem głównie
przygotowanie do podjęcia konkretnej roli tzw. coacha, współpracującego z teatrami muzycznymi. Nauczanie to
adresowane jest do tych, którzy świadomie i z wyboru pragną realizować się
w takiej roli.
- Kształcenie w zakresie profesji od zawsze uważałem
za kardynalną powinność KKF. Kształcenie zawodowe, aczkolwiek wchodzi w
zakres problematyki KKF, umiejscawiam w okresie studiów podyplomowych. W
moim odczuciu, zarówno sama idea takich studiów jak i sposób jej
realizacji w naszych, krajowych warunkach, wymaga jeszcze głębokiego
zastanowienia.
- Rola pianisty-korepetytora uczestniczącego w
dydaktyce instrumentalistów i wokalistów, oczekuje specjalnego zasobu
wiedzy psychologicznej i pedagogicznej, poza zakodowanym, dożywotnim
imperatywem możliwie perfekcyjnego przygotowania się do grania.
- Generalnie uważam, że w ramach dotychczasowej formy
nauczania realizowanej w KKF, możliwe jest przygotowanie
pianistów-kameralistów zarówno profesjonalne jak i zawodowe. W bardzo
propedeutyczny zakres przygotowania zawodowego mogłyby wchodzić doroczne
seminaria i demonstracja zajęć praktycznych, realizowanych przez
doświadczonych fachowców. Podstawowym warunkiem sukcesu zarówno coacha jak
i pianisty-korepetytora, jest aktywność samych zainteresowanych, połączona
z poczuciem obowiązku bezwzględnego, perfekcyjnego przygotowania się.
- Dla uniknięcia ewentualnych nieporozumień:
"nauczanie zawodu", w żadnej mierze nie jest jakąś antytezą lub
zaprzeczenia ideałom KKF. Całe kształcenie KKF oparte jest na bazie
artyzmu i partnerstwa. Baza ta, nad
której budowaniem i utrwaleniem KKF pracuje przez wszystkie lata studiów,
winna pozostać bazą na całe, artystyczne życie, w każdym przypadku, kiedy
tylko pianista siadać będzie do wykonywania zespołowego/kameralnego.
Teraźniejszość KKF
Teraźniejszość KKF, jej dzień
powszedni z wszystkimi fascynacjami i dramaturgią, to świadome i konsekwentne
starania o realizację fundamentu ideowego. Dzieje się to jakby w dwu nurtach:
jeden, to sfera organizacyjna, drugi – sfera psychologiczna, czyli mentalność i
świadomość.
Sfera organizacyjna, to tok studiów,
egzaminy, kolokwia, i niezwykle ważne relacje z innymi Wydziałami wykonawczymi,
Instrumentalnym i Wokalnym, dla rozwiązania żywotnego problemu partnerów w
procesie dydaktycznym pianistów. Sfera świadomości, mentalności, to
konsekwentne promowanie idei partnerstwa, od pierwszego spotkania studenta z
graniem zespołowym.
Za bardzo ważne uważam, aby już podczas tego
właśnie spotkania, podjąć próbę uświadomienia studentowi, że wymagania
perfekcji przygotowania utworu zespołowego w niczym nie odbiegają od stawianych
utworom solowym, że w pewnym sensie są nawet powiększone o problemy
psychologiczne i profesjonalne wspólnego kreowania.
KKF czyni starania, aby granie
zespołowe pianistów znalazło się w programach nauczania szkól niższych stopni i
w racjonalnych proporcjach było realizowane równolegle z nauczaniem gry solowej
przez cały okres nauki, od szczebla podstawowego poczynając, na uniwersyteckim
i akademickim kończąc.
KKF
czyni również starania o zmianę nazwy przedmiotu
„Praca z akompaniatorem”, na „Praca z pianistą” na wydziale instrumentalnym i wokalnym szkolnictwa muzycznego wszystkich szczebli. Konsekwencje profesjonalne takiej zmiany przekładają się na mentalność obydwu wykonawców, finalny walor wykonawczy i postrzeganie przez środowisko. W warszawskim Uniwersytecie Muzycznym starania te zostały uwieńczone sukcesem.
„Praca z akompaniatorem”, na „Praca z pianistą” na wydziale instrumentalnym i wokalnym szkolnictwa muzycznego wszystkich szczebli. Konsekwencje profesjonalne takiej zmiany przekładają się na mentalność obydwu wykonawców, finalny walor wykonawczy i postrzeganie przez środowisko. W warszawskim Uniwersytecie Muzycznym starania te zostały uwieńczone sukcesem.
Idea partnerstwa jest również
konsekwentnie promowana w formie sympozjów, seminariów i kursów mistrzowskich,
poświęconych partnerstwu.
Wspólne występy ze studentami innych
wydziałów wykonawczych, to korzyść profesjonalna wynikająca nie tylko z samych
koncertów, ale w równym stopniu z ich przygotowania z udziałem pedagogów
instrumentalistów i wokalistów. Wybór tematów koncertów inicjowanych przez KKF
a realizowanych w oczywistej współpracy z innymi wydziałami wykonawczymi, np.
muzyka kameralna Krzysztofa Pendereckiego, kameralna muzyka etniczna –
amerykańska, francuska, angielska itd., koncerty monograficzne, np. Hugo Wolf, Szostakowicz,
a nawet kontakt z wcale niełatwą strefą kabaretu i musicalu, wydają się mieć
trudny do przecenienia charakter rozszerzający wrażliwość i świadomość studenta.
Duet uważam za układ, w którym
zawiera się i jest możliwa do zademonstrowania cała podstawa ideowa i
profesjonalna partnerstwa. KKF czyni starania o powołanie stałego, być może
nawet dorocznego konkursu duetów z fortepianem, we wszystkich możliwych
konfiguracjach instrumentalnych i wokalnych (z wyjątkiem duetów
fortepianowych).
Katedra podejmuje starania o
zapewnienie warunków profesjonalnego przygotowania pianistów do roli coachów i korepetytorów w kształceniu
instrumentalistów i wokalistów, oraz na potrzeby teatrów operowych. Starania
te, w zasadzie idą w kierunku studiów podyplomowych, ewentualnie magisterskich,
ograniczając się do propedeutycznych sygnałów w okresie i tak już granicznie
napiętego toku studiów. Również, dlatego, że chęć związania swych życiowych
aspiracji z wykonawstwem zespołowym, jest najczęściej decyzją człowieka, który
oswaja się już ze świadomością swych możliwości; generalnie – absolwenta lub
licencjata, rozpoczynającego samodzielną aktywność profesjonalną.
Podejrzewam, że w sferze mentalnej,
psychologicznej, problemy teraźniejszości KKF, jej dnia powszedniego, nie
odbiegają od tych, z jakimi spotykają się ci wszyscy, którzy podejmują próby
realizacji idei nowych, różniących się od zastanych. Znane powszechnie
powiedzenie, że diabeł tkwi w szczegółach, również i w rzeczywistości KKF
znajduje swoje potwierdzanie. Jako antidotom, zwykle przywołuję angielskie
przysłowie, które mówi, że „Lepszy diabeł, którego znasz, niż ten, którego nie
znasz. (Better the
devil you know, than the devil you don’t know.). Tym diabłem w sytuacji kameralistyki
fortepianowej jest zakorzenione głęboko w świadomości części środowiska i
obrośnięte wieloma pejoratywnymi konotacjami pojęcie relacji
solista-akompaniator pomiędzy wykonawcami.
Prognozy
KKF
Rozważania o dniu jutrzejszym KKF są
ściśle związane z prognozowaniem przyszłości sztuki w ogóle, w tym, przyszłości
muzyki. Moim zdaniem, przewidywania te nawet, jeśli tylko w niewielkiej części
mają szansę na zwieńczenie sukcesem, w żadnej mierze nie powinny hamująco
wpływać na próby urzeczywistniania fundamentalnych idei Katedry, szczególnie w
warunkach dziejącego się dnia powszedniego.
Osobiście, spoglądam w przyszłość
bez obaw, opierając się na nieśmiertelnym, hipokratesowskim „Ars longa, vita brevis”. Wierzę głęboko,
że sztuka jest niezniszczalna, ponieważ potrzeba piękna, poezji, muzyki,
przynależy do najbardziej żywotnych potrzeb duchowych człowieka.
Bez obaw spoglądam również na
przyszłość konkretnej rzeczywistości muzyki i muzyków. W zalewie szmiry,
tandety i innych medialnych fast-foodów,
niezagrożona wydaje się być dziedzina wielkiej sztuki i wykonawczych,
mistrzowskich arcydzieł. Przecież nawet już teraz, doskonałe wykonania
przyciągają do sal koncertowych i widowni operowych rzesze złaknionych piękna
wdzięcznych odbiorców, zwykle bez nadzwyczajnych zabiegów promocyjnych i
marketingowych a nawet, upowszechnieniowych.
Stąd też moje przekonanie i jasno
sprecyzowany postulat, żeby wyższa uczelnia artystyczna, nigdy nie rozstawała
się z dominantą swej powinności, jaką jest zaszczepienie w mentalności młodych
ludzi troski o sztukę, o możliwą do osiągnięcia indywidualną perfekcję, i w
równym stopniu, o wewnętrzny imperatyw dożywotniego doskonalenia się
The Collaborative Performer
W angielskojęzycznej, szczególnie
amerykańskiej strefie kulturowej, pojawiło się w ostatnich latach pojęcie The Collaborative Pianist,
„współpracujący pianista”, które zaczyna powoli zastępować dotychczasowe
określenie „akompaniator”. Określenie
to, aczkolwiek samo w sobie pozytywne i nawet, postępowe, wydaje się jednak
wciąż bliższe klimatowi pianistycznej usługi.
W sferze partnerstwa, zdecydowanie preferuję bardziej adekwatne, używane przeze mnie określenie The Collaborative Performer, „współpracujący wykonawca”. Bowiem podczas wspólnej realizacji utworu przez pianistę i instrumentalistę lub wokalistę, do współpracy zobowiązani są obydwaj wykonawcy, nie tylko pianista. W równym stopniu pianista partneruje instrumentaliście, jak i instrumentalista partneruje pianiście.
Gwoli uzasadnienia wspomnę tu przykład początku Sonaty Wiosennej, kiedy przez pierwsze 10 taktów pianista „akompaniuje skrzypkowi”, ale przez następne 15, to skrzypek „akompaniuje pianiście”. Potrzeba odwzajemnionego partnerowania jest czymś ewidentnym we wszelkim wykonaniu zespołowym, wliczając w to utwory na głos i fortepian. KKF uważa za swoją naturalną powinność uświadamianie tej prawdy nie tylko podopiecznym pianistom, ale również, współpracującym z nimi partnerom, oczywiście z zachowaniem najwyższych oczekiwań taktu i kultury. Może właśnie, dlatego, gdyby trzeba było zamknąć w dwu słowach cel istnienia KKF, byłyby to: „Nauczanie partnerstwa”.
W sferze partnerstwa, zdecydowanie preferuję bardziej adekwatne, używane przeze mnie określenie The Collaborative Performer, „współpracujący wykonawca”. Bowiem podczas wspólnej realizacji utworu przez pianistę i instrumentalistę lub wokalistę, do współpracy zobowiązani są obydwaj wykonawcy, nie tylko pianista. W równym stopniu pianista partneruje instrumentaliście, jak i instrumentalista partneruje pianiście.
Gwoli uzasadnienia wspomnę tu przykład początku Sonaty Wiosennej, kiedy przez pierwsze 10 taktów pianista „akompaniuje skrzypkowi”, ale przez następne 15, to skrzypek „akompaniuje pianiście”. Potrzeba odwzajemnionego partnerowania jest czymś ewidentnym we wszelkim wykonaniu zespołowym, wliczając w to utwory na głos i fortepian. KKF uważa za swoją naturalną powinność uświadamianie tej prawdy nie tylko podopiecznym pianistom, ale również, współpracującym z nimi partnerom, oczywiście z zachowaniem najwyższych oczekiwań taktu i kultury. Może właśnie, dlatego, gdyby trzeba było zamknąć w dwu słowach cel istnienia KKF, byłyby to: „Nauczanie partnerstwa”.
Unikatowość KKF
KKF nie jest oczywiście jedyną na
świecie instytucją zajmującą się graniem zespołowym pianisty. Praktycznie, w
każdej wyższej uczelni muzycznej istnieje jakaś oddzielna struktura zajmująca
się tą dziedziną.
Jednakże to, co zdecydowanie
wyróżnia KKF i stanowi o jej unikatowości, jest przynależność do wydziału
(fakultetu, departamentu) fortepianu. Katedra fortepianu solowego kształci
artystę gry solowej, co wydaje się być czymś oczywistym; KKF – kształci artystę
gry zespołowej, co stanowi ewidentne novum.
Te dwie katedry działają w klimacie równości. Jest to zjawisko bez precedensu.
Jestem głęboko przekonany, i mam na
to dowody – niestety niemożliwe do przedstawienia na papierze, – że realizowane
przez KKF nauczanie partnerstwa - przygotowanie podstawy profesjonalnej i, co
ogromnie ważne, psychologicznej, jest możliwe w okresie studiów wszystkich
młodych ludzi, w równej mierze wyposażonych szczodrze przez naturę jak i tych,
których los obdarzył skromnym talentem. Zapewnienie bazy profesji i świadomości
uważam, jak już wspomniałem, za najbardziej istotną powinność kształcenia. Ale
wartościowe funkcjonowanie w zawodzie, przydatność profesjonalna dla całej
rzeszy instrumentalistów i wokalistów, również wspiera się o partnerski
fundament.
Prognozowanie o
przyszłości KKF
Prognozowanie o przyszłości KKF
związane jest także nierozerwalnie ze zmianami pokoleniowymi. Nie jestem w
stanie przewidzieć, co nasi wychowankowie uczynią z wiedzą, w którą są
aktualnie wyposażani. Jaką część zachowają i będą kontynuować, jaką odrzucą,
jak potoczy się ewolucja i postęp, co z mądrością dnia dzisiejszego zrobi
dramaturgia jutra. Niemal pewne wydaje się być jedynie przekonanie o
niezniszczalności sztuki i o walorze idei partnerstwa.
Istnienie KKF jest także żywym
dowodem możliwości urzeczywistnienia wspomnianych w tym eseju idei. Klimat
partnerstwa, na którym opiera się kształcenie w kameralistyce fortepianowej,
przekłada się na bliską entuzjazmowi reakcję młodych ludzi. Żywię nadzieję, że
zmieniające się pokolenia sterujące KKF będą strzec tego entuzjazmu.
Relacja pomiędzy
duchem i materią
Jak już wspomniałem, pojęcia
artyzmu, sztuki, partnerstwa, mentalności i pokrewnych postrzegam, jako
należące do dziedziny ducha, a sprawy dotyczące wykonywania konkretnego zawodu,
coacha, pianisty-korepetytora czy „zawodowego akompaniatora” - do sfery
materii. W tym kontekście, klimat, w którym głównie realizuje się KKF, bez
wątpienia przynależy do sfery ducha.
I tu natychmiast pojawia się
odwieczny problem relacji pomiędzy duchem i materią. Dla mnie osobiście, siła
sprawcza ducha jest ogromna. To ona napędza rozwój i postęp, to dzięki niej padają bariery
ograniczające wolność, na małych, lokalnych poczynając, na wielkich, w rodzaju
powstania „Solidarności” lub upadku Muru Berlińskiego, kończąc.
Dlatego, prognozy o przyszłości
kameralistyki fortepianowej generalnie a KKF w szczególności, wydają się mieć
koloryt optymistyczny, wsparty przekonaniem o finalnym triumfie idei
partnerstwa, o możliwości pokonania oporu materii, również tej, jaką jest wciąż
głęboko zakorzeniona w sporej części środowiska akompaniatorska mentalność.
Ostatnim akordem tego rozdziału
niech będzie przypomnienie nadrzędnego celu KKF, jakim jest wyposażenie
absolwenta-pianisty w profesjonalną i psychologiczną podstawę grania
zespołowego, wychowanie w duchu partnerstwa oraz świadomości bycia artystą,
który swym talentem - tym „dobrem powierzonym” i nabytymi umiejętnościami, ma
spełniać powinność służenia Sztuce.
Blog: Jerzy-Marchwinski.Blogspot.com